GRB 060614 - nietypowy błysk gamma

Dział: Kosmos

Błysk gamma, oznaczony symbolem GRB 060614, okazał się jednym z najbardziej nietypowych zjawisk. Okazuje się bowiem, że łączy on w sobie cechy dwóch różnych podtypów błysków - informuje najnowszy numer czasopisma "Nature".

Dnia 14 lipca 2006 roku o godzinie 14:43:48 naszego czasu Burst Alert Telescope znajdujący się na pokładzie sondy Swift odnotował pojawienie się jasnego błysku gamma, który uzyskał oznaczenie GRB 060614 i trwał 102 sekundy. Błysk ten okazał się jednym z najciekawszych zjawisk w historii ich badań.

Materiał zebrany w trakcie jego pojawienia się i słabnięcia był na tyle obszerny, iż w najnowszym numerze czasopisma "Nature" pojawiły się aż cztery artykuły na jego temat. Są to teksty czterech grup naukowców kierowanych przez Neila Gehrelsa z NASA Goddard Spaceflight Center w Greenbelt, Massimo Della Valle z Arcetri Astrophysical Observatory we Florencji, Johana P. U. Fynbo z University of Copenhagen Dark Cosmology Centre oraz Avishay'a Gal-Yama z California Institute of Technology.

Kosmiczne błyski promieniowania gamma trwają od kilku milisekund do tysięcy sekund. Jest to dość duży zakres, lecz wyróżnić w nim można wyraźnie dwie grupy, które astronomowie nazywają długimi błyskami gamma (trwającymi dłużej niż 2 sekundy) i krótkimi błyskami (trwającymi krócej niż 2 sekundy).

Od drugiej połowy lat 90. XX wieku zbieramy coraz więcej dowodów na to, że długie błyski gamma są związane ze śmiercią masywnej gwiazdy. Krótsze błyski gamma są interpretowane jako potencjalne kolizje zwartych obiektów, takich jak gwiazdy neutronowe. GRB 060614 burzy jednak ten dość klarowny podział. Był on jednym z jaśniejszych błysków, więc szybko został namierzony nie tylko przez Swifta, ale także wiele innych instrumentów kosmicznych i naziemnych.

Pojawił się na obrzeżach niewielkiej galaktyki i mając cechy długiego błysku, był początkowo wiązany ze śmiercią masywnej gwiazdy. Astronomowie byli więc pewni, że zobaczą jego optyczną poświatę, której kształt jest niejako odciskiem palca pozostawianym przez umierającą gwiazdę. I tu czekała niespodzianka.

Żaden z teleskopów nie dostrzegł niczego! Co więcej, obserwacje wykonane Teleskopem Kosmicznym Hubble'a tuż po eksplozji i kilka tygodni później pozwoliły oszacować limit dotyczący jasności niewidocznej poświaty. Z oszacowań tych wynika, że jeśli pojawiła się ona, a nie dojrzano jej, to jej blask musiał być około 100 razy słabszy niż jasność typowych, obserwowanych wcześniej, poświat. Kolejny artykuł opisuje wyniki całej kampanii obserwacyjnej przeprowadzonej za pomocą 8.2-metrowych teleskopów VLT w Chile i trwającej od 15 godzin po wybuchu do 65 dni po nim.

Tutaj też głównym wynikiem jest górny limit na jasność poświaty i jest on trzy razy wyższy niż ten osiągnięty przy pomocy danych z HST. Najciekawszym faktem jest to, że prawie każda własność GRB 060614 każe umieszczać go w klasie krótkich błysków, oprócz czasu jego trwania, który... był długi. Badacze proponują więc trzy hipotezy. Pierwsza to założenie, że GRB 060614 jest faktycznie długim błyskiem, tyle że umierająca gwiazda, która była jego przyczyną, miała nietypowe własności.

Druga wskazuje na to, że był to nietypowo długo trwający krótki błysk, a trzecia, że mamy do czynienia z zupełnie nową kategorią obiektów. Tak naprawdę wciąż nie wiemy, który scenariusz jest najbliższy rzeczywistości.(PAP)


Komentarze
Polityka Prywatności