Naukowcy z Uniwersytetu w Innsbrucku poinformowali na stronach uczelni, że do końca XXI wieku woda z topniejących lodowców może podnieść poziom mórz na ziemi o 15-22 cm czyli o taką samą wartość, jaka była w XX wieku.
Zmiany klimatu powodują topnienie lodowców, dlatego poziom mórz na świecie systematycznie rośnie. Od 1900 r. do 2009 r. poziom mórz na świecie wzrósł w sumie o około 20 cm. Za zjawisko to odpowiadają topniejące lodowce i samo ocieplenie, które powoduje ogrzewanie wody, a zatem również zwiększanie jej objętości. Nie bez znaczenia jest topnienie lądolodu Grenlandii i Antarktyki oraz zmiany w zasobach wodnych na lądach, do których dochodzi wskutek budowania zapór czy korzystania z wód podziemnych.
Aż za jedenaście ze wspomnianych 20 centymetrów wzrostu poziomu wód odpowiadała tylko i wyłącznie woda z topniejących lodowców – podkreślają naukowcy z Austrii. Ostrzegają, że do roku 2100 lodowce spowodują dalszy wzrost poziomu mórz na ziemi o kolejne 22 cm.
W swojej pracy naukowcy wykorzystali metodę polegającą na cyfrowym modelowaniu każdego z około 300 tys. lodowców, jakie pływają po polarnych morzach i w ich bliskim sąsiedztwie. Wyniki modelowania ocenili, korzystając z tysięcy wyników badań terenowych.
Zaskakujące jest to, że tempo topnienia pozostawało przez cały XX w. mniej więcej stałe. O ile w pierwszych dekadach stulecia temperatury były niższe niż dziś, to lodowce były większe i odpływały stosunkowo dalej od biegunów, ku nieco cieplejszym częściom Ziemi. Za to krótkie, ale silne ocieplenia w Arktyce spowodowały silne topnienie tamtejszego lodowca w latach 30. i 50. XX w.
Korzystając z modeli klimatycznych naukowcy zbadali również możliwą przyszłość lodowców. "Dostrzegamy różne scenariusze, które zależą od regionu – mówi dr Ben Marzeion z Instytutu Meteorologii i Geofizyki na UI. - Liczy się też przyszłe zachowanie ludzi, np. to, ile będą emitować dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych".
Sprawdzono 4 różne scenariusze wydarzeń, zależne od przyszłej sytuacji gospodarczej, społecznej i rozwoju technologicznego. "Regiony, gdzie występują małe lodowce, jak np. Alpy, stracą większą część lodu już w najbliższych dziesięcioleciach – tłumaczy klimatolog. - W Alpach połowa lodu zniknie do ok. 2040 r. Ale w liczbach bezwzględnych strata ta będzie dość mała: Alpy przyczynią się tym samym do zaledwie 0, 2-milimetrowego wzrostu poziomu mórz".
Dużo lodu ubędzie w regionach, w których lodowce są zdecydowanie większe. "W kanadyjskiej części Arktyki do końca XXI w. pozostanie około 70 proc. lodu. Ale jego stopienie w tym regionie przełoży się na wzrost poziomu mórz o około 2 cm" – podkreśla Marzeion.
Do końca XXI w. topnienie lodowców podniesie poziom mórz od 15 - nawet do 22 cm. "To, jaki będzie ostateczny wynik w tych granicach, zależy tylko od nas – od tego, ile gazów cieplarnianych wypuścimy do atmosfery" – mówi Marzeion. To samo dotyczy przyszłości jeszcze bardziej odległej. "Można oczekiwać, że do roku 2300 poziom mórz wzrośnie od 25 do 42 cm tylko i wyłącznie wskutek topnienia lodowców. Przy 42-centymetrowym wzroście poziomu mórz większość lodowców na Ziemi zniknie. Jeśli coś w ogóle zostanie, to ich resztki blisko biegunów" - dodaje.
To, jak bardzo morza podniosą się ostatecznie, zależy od dalszego ocieplenia i rozszerzania wody, topnienia lądolodów Grenlandii i Antarktyki oraz zmian zasobów wody na lądach.
Ciekawe jest, że mimo, że w XX wieku poziom mórz i oceanów podniósł się o 20 cm, to jednak zjawisko to nie wyrządziło wielu szkód powodziowych. Być może następne 20 cm w XXI wieku także nie przełoży się na powodzie. Proces podnoszenia się poziomu wody jest bardzo powolny i my ludzie mamy czas na reakcję.
Ponadto według wielu naukowców ocieplenie klimatu nie jest przede wszystkim związana z działalnością człowieka. Podobno to wszystko co emitujemy do atmosfery ma bardzo małe znaczenie, w okolicach 1%. Na Ziemi na przestrzeni czasu zachodzą naturalne procesy, które ocieplają lub oziębiają klimat i na razie są one poza naszym zasięgiem. Na razie możemy co najwyżej obserwować i przygotowywać się na ewentualne skutki.