Kraje nadbałtyckie należące do Konwencji Helsińskiej podjęły decyzję o przygotowaniu planu ograniczenia zanieczyszczeń i naprawy szkód wyrządzonych Bałtykowi.
"Działania, które zamierzamy podjąć i przedstawić ministrom do zaakceptowania, to m.in. podniesienie wymogów związanych z oczyszczaniem ścieków w oczyszczalniach miejskich" - powiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej Ostojewski, który jest także przewodniczącym Komisji Helsińskiej HELCOM. Dokument pod nazwą "Bałtycki Plan Działań" ma zagwarantować zrównoważone użytkowanie cennych zasobów morskich w przyszłości. Ze względu na charakter i szczególną wrażliwość na wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia, Morze Bałtyckie powinno być chronione za pomocą specjalnych środków.
Zdaniem Ostojewskiego, podjęcie natychmiastowych działań wymaga zapobiegania eutrofizacji Bałtyku, ograniczenia dopływu substancji niebezpiecznych, zapewnienia przyjaznego dla środowiska transportu morskiego oraz ochrony bioróżnorodności. Eutrofizacja to zaburzenie naturalnej równowagi w morzu. W Bałtyku została ona zaburzona poprzez nadmierny dopływ substancji odżywczych (biogenów) pochodzących m.in. z nawożenia pól, zanieczyszczenia atmosferycznego oraz z oczyszczalni ścieków i zrzutów ścieków pochodzenia przemysłowego.
Nadmierna eutrofizacja w Bałtyku przejawia się nienaturalnym zakwitem glonów oraz pozbawionymi życia obszarami dna morskiego. Dużym problemem w Bałtyku jest też dopływ substancji niebezpiecznych. Np. stężenie dioksyn w rybach jest powyżej poziomu uznanego przez Unię Europejską jako bezpieczny dla środków spożywczych. Poza tym, jak wynika z badań HELCOM, zatłoczone szlaki żeglugowe na Bałtyku stają się coraz bardziej uczęszczane. Prowadzi to m.in. do wzrostu zanieczyszczeń, a także ryzyka wystąpienia katastrofy, w wyniku której może dojść do rozlewu ropy naftowej.
Ostojewski podkreślił także konieczność zapewnienia ochrony bioróżnorodności Bałtyku. Unikalne warunki panujące w Bałtyku ograniczają różnorodność życia w morzu i powodują, że ekosystem ten jest szczególnie wrażliwy na zanieczyszczenia, oddziaływanie rybołówstwa morskiego czy działalności przybrzeżnej. Członek szwedzkiej państwowej Rady ds. Środowiska Morza Markus Hoffman na łamach sztokholmskiego dziennika "Svenska Dagbladet" w artykule "Polska oszukuje w sprawie Bałtyku" ocenia, że umowa może okazać się nierealistycznym dokumentem.
Hoffman zabrał głos w związku ze spotkaniem w miniony wtorek w Berlinie głównych negocjatorów z państw nadbałtyckich przygotowujących nową Umowę Bałtycką. Berlińskie spotkanie - piąte z kolei - było zarazem ostatnią już próbą wypracowania wspólnego stanowiska. Według Hoffmana, wiele wskazuje na to, że nie uda się tego dokonać i współpraca międzynarodowa w tej dziedzinie załamie się. Obawy te wynikają m.in. z faktu, że już dawno poszczególne nadbałtyckie państwa były zobowiązane wcześniejszymi uchwałami do radykalnego zmniejszania emisji fosforu i azotu, którymi "użyźnia" morze głównie rolnictwo. Połowa nadbałtyckich obszarów rolniczych znajduje się w Polsce.
Według Hoffmana, z powodu znaczenia tej dziedziny gospodarki "jest mało prawdopodobne, by polscy decydenci zdecydowali się na zniesienie specjalnej ochrony własnego rolnictwa i przemysłu rolnego i zamiast tego wprowadzili twarde przepisy ekologiczne dla ratowania Bałtyku". Polska, jak wskazuje autor, twierdzi, iż biorąc pod uwagę przepisy, "tylko z dwóch procent jej terenów rolniczych spływają zanieczyszczenia morza". Finlandia, Niemcy, Dania i Szwecja uznały wcześniej, że prawie całe ich rolnictwo lub duża jego cześć powoduje podobne zanieczyszczenia. "Nikt z posiadających wiedzę w tej dziedzinie nie może uwierzyć, że polskie liczby odpowiadają rzeczywistości" - pisze Hoffman. Podkreśla też, iż sami rolnicy nie mogą, tak jak to stało się np. w Szwecji, udźwignąć podobnych kosztów.
"Tu potrzebna jest ogromna zagraniczna pomoc ekonomiczna. Konieczne są też programy edukacyjne, mogące przekonać społeczeństwa, że wprowadzania niepopularnych, ale koniecznych "przepisów prawnych nie można traktować jako zagrożenia dla własnej produkcji żywności". Komisja Helsińska (HELCOM) jest organem wykonawczym odpowiedzialnym za "Konwencję o ochronie środowiska morskiego obszaru Morza Bałtyckiego", zwaną Konwencją Helsińską. Została ona podpisana w 1974 r. przez wszystkie kraje Morza Bałtyckiego, a w 1992 r. przez nowo powstałe kraje nadbałtyckie i Unię Europejską. Konwencja Helsińska jest pierwszą międzynarodową umową biorącą pod uwagę wszystkie aspekty ochrony środowiska morskiego.(PAP)