Globalne ocieplenie trwa i jego skutki już zaczynamy odczuwać - ocenił w poniedziałek dr Grzegorz Żarnowiecki z Zakładu Meteorologii i Bioklimatologii Akademii Świętokrzyskiej. Jednak nie ma pewności czy to działalność człowieka przyczynia się do zmian klimatu, dlatego nie wiadomo, czy np. strategie ograniczenia emisji gazów cieplarnianych będą w stanie zatrzymać ten proces.
Opublikowany w poniedziałek dokument końcowy 27. sesji plenarnej oenzetowskiego Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu (IPCC) w Walencji alarmuje, że skutki globalnego ocieplenia są tak groźne, iż konieczne jest szybkie i globalne działanie. W przeciwnym wypadku głód i katastrofy staną się bardziej powszechne.
Eksperci przewidują też, że z powierzchni Ziemi zniknie wiele gatunków roślin i zwierząt. Biedni i starzy ludzie na całym świecie ucierpią najbardziej, najbiedniejsze regiony świata zostaną najciężej doświadczone przez powodzie i fale upałów - oceniają autorzy raportu. Nie ma jednak pewności, czy podjęte przez ludzi działania zdołają wiele pomóc, ponieważ główną przyczyną ocieplenia nie musi być wcale działalność człowieka.
"Zawsze da się postawić tezę, że ocieplenie klimatu jest winą człowieka, albo nie jest. Jedna i druga teza jest do obronienia. Po prostu zbyt mało wiemy. Wśród klimatologów istnieje wyraźny podział opinii na ten temat" - powiedział w rozmowie z PAP Żarnowiecki. Jak podkreślił, globalne ocieplenie jest niezaprzeczalnym faktem. Z całą pewnością gwałtownie wzrasta też poziom dwutlenku węgla w atmosferze. "Ale to jeszcze nie świadczy o tym, że to człowiek namieszał w klimacie i dlatego tak się dzieje. W historii były już okresy o wiele bardziej drastycznych zmian klimatu i w o wiele krótszym czasie.
I nie było wtedy ani przemysłu, ani żadnych ludzkich czynników, które by mogły wywoływać takie zmiany" - tłumaczył klimatolog. Podkreślił, że zmiany klimatu mogą być równie dobrze spowodowane czynnikami naturalnymi, np. największą od 300 lat aktywnością słoneczną. Jak dodał, do raportu IPCC trzeba podchodzić ostrożnie, ponieważ przedstawia on tylko wycinek tego, co naukowcy sądzą na temat globalnych zmian klimatu.
"Kolejne raporty IPCC różnią się tym od siebie, że są coraz mniej alarmistyczne. Na początku ich prognozy były dramatyczne. Potem stopniowo zmniejszała się wartość ocieplenia za 50 czy 100 lat, którą eksperci prognozowali" - zaznaczył. (PAP)