Powstaje właśnie instrument, który umożliwi pomiary prędkości radialnych obiektów na niebie z dokładnością 1 cm/s, co pozwoli na wykrywanie bliźniaków naszej Ziemi - informuje najnowszy numer czasopisma "Nature".
Obecnie znamy już prawie 300 planet pozasłonecznych. Większość z nich została odkryta przy pomocy techniki polegającej na dokładnym mierzeniu położeń linii widmowych gwiazdy, którą obiega planeta. Na skutek tego ruchu obiegowego gwiazda porusza się w przestrzeni, raz się do nas przybliżając, a raz oddalając. Ruch ten, na skutek efektu Dopplera, powoduje przesunięcia linii widmowych ku czerwieni lub fioletowi.
Z roku na rok dokładność pomiarów prędkości radialnych z linii widmowych poprawia się i obecnie sięgnęła poziomu 60 cm/s. To wystarcza aby znaleźć planetę pięciokrotnie masywniejszą od Ziemi poruszającej się po orbicie zbliżonej do orbity Merkurego. Aby znaleźć planetę podobną do Ziemi, o takiej samej jak ona masie i orbicie, potrzebujemy dokładności na poziomie 5 cm/s. Najnowszy numer czasopisma "Nature" przynosi artykuł grupy astronomów kierowanej przez Chih-Hao Li z Harvard University w Cambridge w USA, który pokazuje, że taka, a może nawet większa dokładność, jest do osiągnięcia w ciągu najbliższego roku.
Proponują oni zastosowanie interferencyjnego spektrografu Fabry-Perot połączonego z tzw. "astro-grzebieniem" wybierającym z dużą dokładnością kolejne częstości z widma. Prace nad takim instrumentem są już zaawansowane, a pierwsze testy zostały wykonane. Pokazują one, że będzie możliwa do uzyskania dokładność na poziomie 1 cm/s, a więc pięć razy lepsza niż ta potrzebna do wykrywania bliźniaków Ziemi. W maju 2008 roku całe instrumentarium zostanie zainstalowane przy teleskopie Multiple Mirror Telescope (MMT), znajdującym się na Mt Hopkins w Arizonie. (PAP)