Brak strategii i jasnego rządowego programu to najpoważniejsze bariery rozwoju przemysłu kosmicznego w Polsce - mówiła w czasie panelowej dyskusji Danuta Jabłońska, szefowa Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości podczas Dni Technik Satelitarnych.
W podobnym duchu i tonie wypowiadali się pozostali paneliści i autorzy związanych z przemysłem kosmicznym referatów, przedstawiciele takich firm jak np.: AutoMapa, Techmex, Polspace, Astra Poland, PIAP czy Sprint. Zdaniem przedstawiciela pierwszej z nich (zajmującej się m.in. nawigacją GPS, mapami cyfrowymi i samochodowymi mapami Europy), nie istnieje w Polsce dialog między sektorem publicznym i prywatnym.
Jacek Studencki, dyrektor Techmexu (zaawansowane rozwiązania geoinformatyczne oparte na technologii satelitarnej) uważa natomiast, że rodzimi przedsiębiorcy muszą uzyskać wsparcie ze strony rządu, aby stać się prawdziwym partnerem i członkiem Europejskiej Agencji Kosmicznej, i to nie tylko w obowiązkowej części programu. "Kolejne wąskie gardło - jak się wyraził - to brak stałej obecności przedstawicieli polskiego rządu w unijnej radzie Globalnego Monitoringu Środowiska i Bezpieczeństwa GMES".
Zdaniem Bartosza Buszke, dyrektora spółki Polspace (doradztwo w politycznych, przemysłowych i technologicznych aspektach działalności kosmicznej), we wszystkich państwach Unii istnieje polityka wspierania i koordynacji działań małych i średnich przedsiębiorstw, także w sektorze kosmicznym, która w Polsce ciągle kuleje. "Należałoby się zastanowić jak wspomóc ten sektor, na przykład poprzez modyfikację podatkową, korzystniejsze ustalenia w sprawie kapitału początkowego lub zlecanie niektórych przedsięwzięć studenckim inkubatorom przedsiębiorczości" - uważa Buszke.
Krzysztof Surgowt z firmy Astra Poland, przypominając główne tezy swojego wystąpienia podczas majowej, organizowanej przez Computerworld konferencji Kosmos 2008, podkreślił, że biznes satelitarny składa się z dwóch części: pierwsza to korzystanie z cudzych serwisów satelitarnych (cyfrowe radio, telewizja, geodezja, tlekomunikacja itp.), druga to budowa własnego systemu satelitarnego, takiego na przykład, jakim dysponują prawie wszystkie większe kraje Unii (m.in. Francja, Niemcy, Włochy czy Wielka Brytania) i kraje znajdujące się poza jej strukturami (dla przykładu Norwegia czy Wietnam).
Zdaniem Surgowta, Polska musi się zastanowić, do której grupy zechce należeć. Jeśli wybierze własny system, powinna również zdecydować, czy budować go samotnie czy jako członek jakiegoś konsorcjum. "To fundamentalne pytanie, bo na przykład posiadanie własnego systemu wiąże się z realnym w nim udziałem kapitału i ludzi, lokowaniem wiedzy, inwestycji, pieniędzy. Ponadto jeśli chcemy tworzyć w Polsce prawdziwy sektor kosmiczny musimy współpracować z dużymi międzynarodowymi organizacjami i podmiotami zagranicznymi. Trzeba się otworzyć na świat. Astra może i potrafi w tym pomóc" - zaznacza Surgowt.
Co na to zagraniczni partnerzy? W ich imieniu wypowiedział się m.in. Robert Laine reprezentujący EADS Astrium - jedną z największych, współpracujących z ESA firm sektora kosmicznego w Europie. "Jesteśmy otwarci na różne formy współpracy z firmami w Polsce - zapewnił. - Możemy składać zamówienia, możemy też szkolić u was pracowników. Kosmos to domena przyszłości. Niebo nas nie ogranicza. Nie warto się wahać. Z kosmosu pozyskujemy obecnie nie więcej jak 15 proc. różnych danych. Reszta jest odłogowana, bo nie potrafimy ani jej szybko przerobić ani wykorzystać. To ogromna szansa dla nauki i dla przemysłu. Dla wszystkich".
Źródło: naukawpolsce.pap.pl